wtorek, 13 grudnia 2016

Przygotowanie kleju do zaprawy. Przeklejanie i gruntowanie, nakładanie zaprawy. SADZIAK - jak czytać?



 Każdy, kto zajmuje się pozłotnictwem czytał skrypt :




Pisząc o kleju, kredzie i gipsie, przy okazji niejako pokażę jak ostrożnie należy podchodzić do tego typu opracowań. I nie mam zamiaru ujmować tej pracy znaczenia, ale można w niej spotkać niezłe kwiatki i narobić sobie masę kłopotów. A to na pewno nie było intencją Autora.

   Pierwsza podstawowa sprawa. Przeklejamy drewno, a tego są różne gatunki. Czy ktoś je wszystkie zna? Sosna, dąb, buk, lipa... i co dalej? A gatunki egzotyczne? A materiał z drzew owocowych?
Zgroza, bo taką wiedzę ma tylko botanik, biolog i to pewnie też nie każdy.

   Z punktu widzenia pozłotnika mamy dwa gatunki drewna - nasiąkliwe i nienasiąkliwe. Jak to sprawdzić? Wystarczy nanieść na drewno nieco wody i rozetrzeć palcem, jeśli woda wchłonie się i "przyciemni" kolor drewna - jest ono nasiąkliwe. Jeśli tego nie zrobi i perli się na powierzchni, lub tylko nieznacznie wniknęła w głąb - drewno jest nienasiąkliwe. Znając to wiemy jaki  musimy przygotować klej do przeklejenia powierzchni elementu pod zaprawę. I tu przychodzi zasada ważna, przeklejamy tym samym klejem, który użyjemy do przygotowania pierwszej warstwy zaprawy.
Nie przeklejamy powierzchni ŻADNEGO drewna klejami słabszymi niż 12% (jeśli już używamy innego kleju niż w zaprawie). Kleje poniżej 12% są słabe i nieodpowiednie (zaprawa odpada, "pyli", "kreduje"), poniżej 5%  w ogóle nie działają i przynoszą w dalszej pracy jedynie kłopoty i porażki.
Drewna nasiąkliwe przeklejamy TRZY razy. Nienasiąkliwe RAZ.
Zbyt mocny klej także powoduje, że zaprawa potrafi odspoić się razem z gruntem od elementu.

   Dlaczego używamy kleju TAKIEGO SAMEGO jak w zaprawie? Odpowiedź jest prosta, ze względu na napięcie powierzchniowe i siły występujące podczas schnięcia i wiązania zaprawy z podłożem. Te siły są albo takie same, albo bardzo zbliżone, przez co odpada cała masa kłopotów z pękaniem i łuszczeniem zaprawy. Aby przygotować klej...

   W dawnych czasach, w pracy pozłotnika występował pewien problem. Tym problemem były miary używane powszechnie, a różne w każdym kraju a nawet mieście. Aby sobie z tym poradzić pozłotnik używał z zasady odmierzanie objętościami. W tym celu posiadał miarki o określonej przez siebie objętości, trzy miarki - małą (do małych elementów), średnią oraz dużą - analogicznie do elementów większych. I tak:

Aby przygotować klej pod grunt i zaprawę bierze się 1 część kleju na siedem części wody. Tak przygotowanym (po rozpuszczeniu na łaźni wodnej w temperaturze do 70oC) klejem "gorącym" przeklejamy powierzchnie elementu, tak przygotowany klej służy do wykonania gruntu i zaprawy. Klej taki odpowiada w przybliżeniu klejowi 14%.
   Czym jest grunt, a czym jest zaprawa? (Sadziak tego nie rozróżnia). Grunt to pierwsza warstwa zaprawy, położona na przeklejoną powierzchnię. Zaprawa to dalsze warstwy (7-8 warstw).
Do wykonania zaprawy używamy kredy lub szlamowanego gipsu. Jak ją wykonać?

   Istnieja dwa rodzaje zapraw: Twarde i Miękkie.
Wykonanie zaprawy twardej polega na takim dodaniu kredy do kleju aby nad kreda pozostała warstwa kleju grubości około 1 cm.
Wykonanie zaprawy miękkiej polega na takim dodaniu kredy do kleju aby kreda "wystawała" ponad klej na grubość około 1 cm. Proste? Proste!

Zaprawy z gipsu (GESSO) "gasimy" po wyschnięciu 10% roztworem szelaku w celu uszczelnienia i zabezpieczenia przed wilgocią. Jeśli tego nie uczynimy zaprawa z gipsu po jakimś czasie zacznie łuszczyć się i odpadać od elementu.

Dlaczego dwa rodzaje zapraw? Powód jest prosty, zaprawa twarda "zatrzymuje" opracowywanie powierzchni przed położeniem pulmentu. Ponadto uwidacznia pęknięcia i wady powierzchni elementu, umożliwiając lokalizacje i naprawę. Zaprawę twardą używamy do gruntowania i kładziemy ją na "gorąco" to jest w temperaturze do 60oC. Pierwsza warstwa musi wyschnąć!
Uwidocznione pęknięcia możemy zamaskować paskami płótna bawełnianego umaczanymi w kleju.
Sadziak twierdzi, że robimy to na przeklejonym i niezagruntowanym elemencie, nie jest to prawdą bo tak wykonana naprawa nie zda egzaminu. Po założeniu gruntu i zaprawy dalej będzie występować pęknięcie. Druga warstwa zaprawy twardej nakładana jest po wyschnięciu pierwszej i nie musi być już "gorąca", wystarczy, że jest ciepła około 30oC. Po wyschnięciu warstwy drugiej nakładamy około cztery warstwy zaprawy miękkiej. Kolejno cztery - pierwsza o temperaturze 30oC następne mogą być już zimne. (Nawet w postaci galarety nakładanej dłońmi na element). Zaprawę nanosimy pędzlem czystym z włosia średnio twardego, grunt przez tepowanie (tupkowanie, tupowanie - jak zwał, tak zwał), zaprawę malując pędzlem "za figurą", łagodnymi ruchami, nie omijając zakamarków. Nakładając zaprawę miękką nie musimy czekać do całkowitego wyschnięcia poprzedniej warstwy ( po dotknięciu dłonią poprzednia warstwa może być lekko "zimna", czyli wilgotna). Sadziak pisze w swym skrypcie, że w zaprawie mogą powstać pęcherzyki gazu i że jest to spowodowane wadą kleju lub jego przygotowania. Nie jest to do końca prawda, pęcherze powstają z powodu domieszek innych substancji chemicznych do kleju (przeciwbakteryjnych), lub z powodu działalności bakterii w kleju niezabezpieczonym. Można próbować sobie radzić octem lub amoniakiem w ilości jedna łyżka stołowa na litr zaprawy. Zaprawy nie można przegrzać czyli podgrzewać wyżej 70oC dłużej niż 15-20 minut, bo traci swoje właściwości - staje się twarda i krucha. I to by było właściwie wszystko.
   Pod spodem siły i środki, czyli materiałoznawstwo. Oraz rysunki poglądowe - jak to robimy?




Następny post będzie o opracowywaniu zaprawy przed nałożeniem pulmentu.



niedziela, 11 grudnia 2016

KLEJE ZWIERZĘCE. Skórne i Kostne.

  Brak zupełny opisu właściwości klejów zwierzęcych używanych w pozłotnictwie skutkuje błędami w wykonywaniu przeklejeń, kleju jako bazy do zapraw, klejów jako bazy do pulmentów, kleju jako płynu "pod złoto". Klej króliczy (najczęściej używany), inne kleje (skórny, rybi) to podstawa do uzyskania prawidłowych wyników, i to właśnie klej jest fundamentem sukcesu pracy pozłotnika.

  Oto uzyskany przeze mnie opis właściwości klejów zwierzęcych zawierający dokładny opis sporządzania roztworów procentowych wodnych, przechowywania i właściwości fizykochemicznych kleju.





















Można sobie wydrukować i mieć. Skany pochodzą z jedynego znanego mi egzemplarza.
   W jakiej postaci występują najczęściej kleje zwierzęce? W Polsce sytuacja jest dość jasna. W niewielkiej i mizernej. W pozłotnictwie przedstawia się to następująco:


1. KLEJ KRÓLICZY SKÓRNY - POZŁOTNICZY
    a) w płatkach
    b) mielony



2. KLEJ RYBI
    a) w płatkach
    b) w kawałkach




3. KLEJ KOSTNY
    a) w perełkach (białe, czerwone, brązowe)
    b) w perełkach "mocny"






Do celów pozłotniczych najlepszy jest klej skórny króliczy.



Oto reklama przedwojenna uświadamiająca ile gatunków kleju zwierzęcego
używano dawniej w życiu codziennym...


   W następnym poście będzie o tym jak i z czego przygotować zaprawę, klej do przeklejania i klej jako bazę dla pulmentu. Czyli będzie też o kredzie i gipsie...

Witam serdecznie.

Dlaczego postanowiłem "wypisać się" w tym temacie? Jest proste wytłumaczenie - ponieważ zauważyłem, że wielu złoci, srebrzy, pisze skrypty, podręczniki, zdobywa tytuł "mistrza w zawodzie". Całkowicie nie znając się na rzeczy. Poznałem też treść wykładów z jednej z polskich uczelni wyższych. I tego ostatniego komentować bym nie chciał, bo nie wypada komentować poziomu tych wykładów. Co gorsza, "wykładowcy" przekazują błędy dalej - tym razem w szkołach rzemieślniczych.
Po prostu szkoda czasu na komentowanie takiej sytuacji.

   Pozłotnictwo przedstawiane jest jak co najmniej wiedza "tajemna". Jako przykłady podaje się fragmenty z "Mnicha Teofila" czy z "Cenniniego". To błąd, ponieważ te prace pisane były dla praktyków, znających arkana sztuki. Stąd tekst "weź ile wiesz", nie jest rzadkością.

   A wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad... I nie zmieniać niczego, bo każda zmiana niesie ryzyko porażki. Ponadto należy pamiętać (pracując w pracowni konserwatorskiej-na przykład), że tzw. "fachowcy" z dyplomem magistra zazdrośnie strzec będą swojej... niewiedzy. Ubierając ją w pióra "stylu" czy "postarzania", albo "efektu właściwego epoce". To nawet jest wygodne, gdy pracujemy pod nadzorem uczonego dyletanta - wszelkie porażki idą na jego konto.
Ale taki już los magistra.

  W moim blogu zapoznamy się z całością technologii złocenia na pulmencie, sporządzanie zapraw na klejach zwierzęcych, gesso i mordant, "gaszenie" szelakiem, żywice, wyprowadzanie powierzchni, narzędzia, sporządzanie form, "wódki" pozłotników. A zaczniemy od rzeczy bardzo ważnej, najważniejszej. Czyli od...