sobota, 1 marca 2025

Płyn pod płatki złota. Przygotowanie pulmentu.

     Po długiej korespndencji z użytkownikiem "Lukas", długoletnim pozłotnikiem, pracownikiem firmy konserwatorskiej z Niemiec - dostąpiłem zaszczytu poznania składu "wódki" pod złoto, tam używanej. Nie obyło się bez kłopotów.

Skład:

Izopropanol

Woda destylowanna/filtrowana

RSG (roztwór kleju króliczego) 5gramów kleju na 250 ml wody

I tak: proporcje izopropanolu do wody są jak w wódce - 40%, do tego dodaje się RSG, miesza i odstawia na 12 godzin. Jeśli płyn opalizuje (nawet może to robić, ale w niewielkim zakresie), dodajemy izopropanol w małych porcjach, aż opalizacja zniknie. Odstawiamy na kolejne 6 godzin. Po wszystkim filtrujemy przez watę w lejku. Gotowe. 

I dokładnie tak myślałem - gotowe. Przyjąłem tryb postępowania jak przy zwykłej czystej wódce: pędzlowanie po pulmencie, nakładanie płatka złota i tak dalej... Wszystko wyglądało pięknie, do wyagatowania powierzchni. Plama na plamie, "aureolki" po prostu nieładnie. Inna sprawa, że samo agatowanie poszło sprawnie, a uzyskany poler był wyjątkowo świetlisty. Agatowało się idealnie.

Ale te plamy, coś trzeba było zrobić, ale co? Telefonokonferencja z "Lukasem" nieodzowna. Trwała trzy godziny i dowiedziałem się, że: skoro pytałem o przepis, to "Lukas" doszedł do wniosku, że wiem jak tym płynem pracować. No nie wiedziałem. Okazało się, że pulment "za chudy"i inaczej nanosi się płyn.

Przygotowanie pulmentu pod izopropanol z RSG polega na odejmowaniu wody z proporcji typowej dla pulmentu. Czyli nie 1:10, ale 1:9 lub nawet 1:8 - gdzie 1 to klej króliczy a liczby po dwukropku to woda destylowana. Oczywiście należy to ustalić doświadczalnie, w czasie pracy. Czyli mocny pulment. Jak poratować się w czasie pracy, gdy pulment mamy już "chudy"? Należy przemalować pulment na figurze RSG (takim jak w przepisie dla płynu do złoceń), poczekać aż wyschnie i dopiero pracować. Jak nanosić płyn? Tu jest procedura, smarujemy miejsce złocenia i dwa miejsca do przodu, czekamy aż płyn się wchłonie, smarujemy jeszcze raz znów czekając na wchłonięcie się płynu, (smarujemy w tym samym czasie jedno miejsce do przodu, to przy kładzionym płatku złota), szybko nakładamy płatek i poklepujemy go po całości pędzlem chwytakiem o gęstym włosiu. I tak dalej. I muszę powiedzieć - nie jest to wcale łatwe, koordynacja i czas są ważne. Płatek złota jest przyciągany do pulmentu jak magnes i wszystko wygląda naprawdę przyzwoicie. Ewentuale wady, czyli w pierwszej kolejności niedoklejone brzegi, łatwo naprawić, napraw właściwie nie widać. Agatuje się tak samo dobrze jak przy obfitym polewaniu (co było błędem).

Ważna sprawa - opisane złocenie wykonywane było na zaprawie twardej, na miękkiej i kredowej poler powinien być jeszcze lepszy.


Dziś tyle. "Lukas" się postarał, ja się postarałem. Wychodzi dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz